Niech to wreszcie zostanie napisane - przyjechaliśmy na Pangkor, żebym mógł sobie polatać na skuterku. Rano pętla dookoła wyspy. Asfalt świeżutki-gładziutki, ruch przez większość trasy zerowy, dżungla bucha, serpentyny, ostre zjazdy, wiaterek chłodzi. Cudo.
![]() |
Ulubione pierożki-gluty, których proces produkcji pokazuje wcześniejszy filmik z Penangu. |
Przystanek na kawkę w miasteczku-wioseczku, w jakiejś klimatycznej chińskiej śniadaniowni, a potem co nieco w Pangkor Town w lokalu, który został naszym ulubionym. Jako rzecze Sidney Polak, “Skuter to wolność, skuter to blask, skuter to zaoszczędzony czas”, choć w tym przypadku raczej ringgit. Bez własnych dwóch kółek bylibyśmy skazani na tutejsze różowe taxi-busy dla turystów, co zabiłoby całą frajdę. A tak jeździliśmy wszędzie w trójeczkę, local style, i było bosko.
Po zwiadzie solo przyszła pora na objazd rodzinny. Wyspa pełna jest zabawnych miejsc, gdzie warto pomyszkować.
Po zwiadzie solo przyszła pora na objazd rodzinny. Wyspa pełna jest zabawnych miejsc, gdzie warto pomyszkować.
![]() |
"Pływający meczet" - dość typowy w tym kraju koncept. |
![]() |
Kota Belanda, czyli "ruiny" holenderskiego fortu, założonego w 1670 r. Jasne... |
Samo Pangkor Town ma fajny klimat. Turyści walą na plaże po drugiej stronie wyspy, więc można tu wpaść w poszukiwaniu normalnego życia i lokali, które muszą się dla swoich klientów starać. Jest tu dająca wytchnienie w upale, przykryta dachem uliczka handlowa, na której końcu, w Sin Kwee Lee Kopitiam, zacnie nas karmiono i pojono. To opisany już wcześniej koncept kulinarny - kawiarnia-herbaciarnia na rogu, obstawiona stanowiskami kuchcików. W końcu dociera do nas, że różne stragany z jedzeniem są otwarte o bardzo różnych porach. Rano jakaś pani może serwować nasi lemak, ale w południe nie ma już po niej śladu, za to otwiera się stoisko z pierożkami. Potem zupki, itp. Zdaje się, że pracują tyle, żeby zarobić na życie, a jak się danko szybko sprzeda, to nie biegną kupować dodatkowego kotła, tylko wcześniej zamykają. Podoba mi się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz