![]() |
"Panie Buddo, ześlij jakiś transport" |
Kiedy w końcu się zjawił, zamiast na nabrzeże w Lumut, wiózł nas 3 godziny do pobliskiego Seri Manjung. Tam po kilkudziesięciu minutach podstawiono shuttle bus, pokonujący ostatnie 5 km do upragnionego portu maksymalnie okrężną drogą z maksymalną ilością przystanków. Czarna rozpacz. Na szczęście promy odpływają parę razy na godzinę, a sama podróż to chwilka, bo wyspa jest tuż przy brzegu.
Pierwszy sukces dnia (oprócz opisanego w poprzednim poście śniadania) to wypożyczenie skutera. Nareszcie. Ukłony dla autora znanego bloga Koziołki w Azji, który trochę nas tu podprowadził za rączkę. Na Pangkorze nikt nie pyta o prawo jazdy, ile osób będzie jeździć, czy dziecko ma kask (miało! rowerowy, prosto z Polski). Pełne zaufanie, jak to na wyspie. Uroczy olewus pan Chińczyk ledwo się ruszył z wersalki, żeby wręczyć mi kluczyki.
![]() |
_______________________
20.03 - 245 rmwhite coffee śniadanko 14
grab 5
woda, orzeszki, bus 20
prom 28
owoce 12
skuter 30
kolacja 41
wiaderko, mleczko, woda 21
kawki 4
sen 80
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz